Dnia 6 lipca 2005 roku odszedł od nas ufolog Kazimierz Bzowski, a więc mamy dziś dziewiątą rocznicę jego śmierci. Myślę, że warto ten fakt odnotować i wspomnieć jego bądź co bądź, całkiem spory wkład w polską ufologię.
Wszystko zaczęło się 9 kwietnia 1943 roku, kiedy jako zwiadowca AK miał to szczęście zaobserwować pierwsze w jego życiu UFO nad warszawskim gettem. Było to zdarzenie wielkiej wagi, ponieważ pokierowało życiem pana Kazimierza w bardzo ciekawą stronę...
Pod koniec lat 70-tych powstała nieformalna Grupa Badań UFO, której pan Bzowski przewodził i dzięki której o wielu fascynujących przypadkach, związanych z UFO możemy dziś rozmawiać.
Pasja i zapał do próby rozszyfrowania fenomenu UFO został z nim do końca jego dni.
Bardzo dobrze, że Przemku pamiętasz o Panu Bzowskim ponieważ duże grono ufologów czy osób zajmujących się UFO zapomniało o nim. Czasami brakuje mi z nim naszych rozmów, to był bardzo sympatyczny człowiek, choć dziś obecnie znajdują się tacy, którzy z niego chcą zrobić oszusta czy fantastę no, ale polska ufologia to kompletne szambo niestety.
OdpowiedzUsuń