czwartek, 31 marca 2016

Mikro ufonauci na Czerniakowie - lata 70-te.


Choć od lat warszawskie Siekierki nie są nawiedzane przez tajemnicze siły, to dzięki osobom aktywnym ufologicznie w okresie warszawskiej fali  UFO, można dowiedzieć się o sprawach, które do tej pory były nieznane, lub które zaginęły w gąszczu innych, równie ciekawych incydentów.





Dzięki uprzejmości i dobrej pamięci ufologa Dariusza C. z byłej Grupy Badań UFO dowiedziałem się o bliskim spotkaniu trzeciego rodzaju z terenu warszawskiego Czerniakowa, jakie miało miejsce w końcówce lat 70-tych, w strefie tamtejszych działek rekreacyjnych. Sprawą zajmował się także Kazimierz Bzowski, jednak nie wiadomo czy opublikował on ten incydent. Charakter zdarzenia zbliżony jest do słynnych malezyjskich bliskich spotkań z małymi istotami z lat 70-tych.


Do incydentu doszło po zmroku, stosunkowo blisko osiedla na ulicy Bernardyńskiej, na jednej z działek. O zdarzeniu tym poinformowało Kazimierza Bzowskiego kilku mężczyzn, spędzających czas na sąsiedniej działce. Jak zeznali, zwróciło ich uwagę jasne światło, wyłaniające się zza ich domku. Mocno zaintrygowani wstali z miejsca i zobaczyli jasną, lewitującą kulę, wokół której krążyło kilka (prawdopodobnie 3 istoty) bardzo niskich postaci, wzrostu około 15 cm. Ubrane były w srebrne skafandry, bez hełmów z włosami typu blond. Po dłuższej chwili wszystkie postaci powróciły do "pojazdu", po czym kula bezgłośnie znikła. Głównym zaś świadkiem była właścicielka owej działki, która ze strachu ukryła się w domku i pozostawała w nim aż do momentu, gdy wszystko znikło. Wg. informacji od pana Dariusza, załoganci próbowali nawiązać kontakt z kobietą, co niestety nie doszło do skutku.
W trakcie wizji lokalnej stwierdzono, że w miejscu, nad którym unosiła się kula, trawa miała wzmocnioną barwę (ślad o średnicy ok. 1m) Zarejestrowano za pomocą licznika Geigera lekkie odchyły w promieniowaniu elektromagnetycznym.


Okolica zdarzenia - obecnie opuszczone już działki, większość porastają wysokie krzewy i drzewa. Odnalezienie dokładnej lokalizacji jest bardzo utrudnione


Co ciekawe, taka sama kula pojawiała się jeszcze kilkakrotnie w tamtym obszarze działkowym, lecz już bez załogi. Niestety właścicielka działki nie chciała współpracować z ufologami, prawdopodobnie z powodu wstydu i strachu jaki jej się udzielał. Wiarygodność zdarzenia jest raczej wysoka - świadków było kilku, pozostał widoczny ślad w trawie, jak i niewidoczny, lecz wykrywalny za pomocą specjalnej aparatury ślad w polu elektromagnetycznym, co stanowi koronny dowód na to, że coś rzeczywiście się zdarzyło - i wpłynęło na naszą rzeczywistość.

(Wypowiedz pana Dariusza na ten temat będzie możliwa do odsłuchania w niedzielę 10 kwietnia w radiu Paranormalium, podczas Debaty Ufologicznej o warszawskiej strefie anomalnej).



Warszawska strefa UFO wciąż zaskakuje. Jest, a raczej była swoistym "kotłem" zdarzeń niewytłumaczalnych, a momentami wręcz absurdalnych. Do całej biblioteki ufologicznych incydentów, począwszy od dziur w lodzie i często niewidocznych gołym okiem obiektów, "kradnących" czas świadkom, wypaleniskom czy objawieniom maryjnym, (o tych więcej już niedługo) dołączyć możemy więc zdarzenie z małym UFO i tak samo małą jego załogą, jakich w Polsce nie było zbyt wiele. Możemy jedynie domyślać się, ile było zdarzeń, które nie dotarły do ufologów, a zachowały się jedynie w pamięci świadków - a znając ludzi i ich obawy przed ośmieszeniem, takie na pewno były i są.




11 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa relacja, a Czerniaków z szerokim wachlarzem rozmaitych incydentów związanych z zagadkowymi istotami i zjawiskami w obwodzie Woroneżskim, które badał S. Silanov: http://silanov.ucoz.ru/publ/ Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Krzysiek, to doprawdy zadziwiające, że w jednym miejscu potrafi się kumulować tyle przeróżnych zjawisk. Myślę, że jest to związane z szeregiem charakterystycznych elementów, występujących na Czerniakowie, tzn. górka Czerniakowska (piramida ze ściętym wierzchołkiem), sztuczny zbiornik wodny w postaci Jeziorka Czerniakowskiego czy E.C. Siekierki.

      Usuń
  2. Przemku gratulacje, za odkrycie kolejnego acz niezwykle unikatowego CE-3 w kraju, ponieważ jego opis, przypomina mi nieco relacje z dawnego folkloru. Nie bardzo jedynie mogę się zgodzić, z tym licznikiem Geigera, ponieważ grupa Bzowskiego wg. sów i artykułów KB licznik Geigera posiadała od około 1992 roku. Druga sprawa prawdopodobnie chodziło o odchyły w polu magnetycznym, czyli kompasu. Nie wiem co mówił Darek na ten temat, ale licznika Geigera nie mieli w czasie CE-3 w 1982 roku, a to zdarzenie było znacznie wcześniej, Tutaj jest jakiś moim zdaniem błąd ? Tak czy, inaczej zdarzenie jest mega ciekawe, o wysokim współczynniku dziwności. To jedyne takie znane miejsce w Polsce gdzie doszło na tym samym obszarze, do dwóch CE-3. Ciekawi mnie dlaczego nigdy o tym Bzowski i Darek nie informowali ? Mam na ten temat, dwie swoje teorie. W tym roku, że tak powiem wyskoczyło nam aż trzy przypadki z CE-3 Warszawa lata (70 ąte), Opole połowa lat 80 -tych i Gowarzów 2011. Ten ostatni pozostał jeszcze do ''zdiagnozowania''.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arku licznik Geigera Dariusz posiadał na dużo przed Bzowskim, a więc wszystko się zgadza ;)

      Usuń
  3. Zatem się zgadza, acz mam artykuły Bzowskiego, który wspominał iż jego grupa, Geigera posiadała około 1992 roku. Zastanawiam się dlaczego nie użyli go do tego wypaleniska z 1982 roku ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam!
    Macie może jakieś informacje dotyczące zdarzenia z rejonu Warmii i Mazur - rok 1978 chyba sierpień lub wrzesień - przelot świetlistego obiektu w kształcie kuli w kolorze pomarańczowym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Dariuszu, proszę skontaktować się z Arkiem Kocikiem z warmińsko-mazurskiej grupy ufologicznej. Może Pan napisać na ich bloga oraz do Arka bezpośrednio np. na facebooku.

      Usuń
  5. 1978 sierpień lub wrzesień - Miejscowość Ostrowin k.Ostródy obecnie woj. Warmińsko-mazurskie -
    Jak Pamiętam to obiekt był kulistego kształtu, kolor miodowo-pomarańczowy,
    Wyglądał jak wielki księżyc w pełni, świecił własnym światłem, nie widziałem żadnych innych elementów konstrukcji poza tą kulistą sferą, przemieszczał się z pozorną prędkością ok.60 km/h, Było już po 22-giej, poruszający się obiekt zobaczyłem przez okno, nie byłem sam, obiekt widziała również moja Mama i Sąsiadka która jak pamiętam przebywała wtedy w naszym mieszkaniu.
    Świadkiem był też mój nieżyjący już Dziadek i młodsza o 3 lata Siostra.
    Wyszliśmy przed dom i obserwowaliśmy przelot obiektu aż do momentu gdy przeleciał poza pole naszego widzenia ograniczone dachami pobliskich domów.
    Trudno było określić na jakiej wysokości znajdował się obiekt, mogło to być 100 metrów jak i 400... nie mam pojęcia, brak było jakichś punktów odniesienia.
    Obiekt nie wydawał żadnych dźwięków, nie dymił, nie iskrzył.
    Gdzieś kiedyś przeczytałem w jakiejś gazecie wzmiankę o tym zdarzeniu, przelot przypuszczalnie tego samego obiektu obserwowało ponoć ok.200 osób na linii północ-południe, jak sobie przypominam to mówili że rozdzielił się on na kilka mniejszych kul.
    Tyle wiem o tym zdarzeniu.... miałem okazję na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat jeszcze kilka razy widzieć coś na niebie lecz nic nie było tak spektakularne jak epizod z roku 1978.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mała uwaga w zwiazku z niedzielna audycja, co do Jeziorka Czerniakowskiego, to jest zbiornik pochodzenia naturalnego, nie sztuczny - tak samo jak jeziorkow Kamionkowskie po drugiej stronie Wisły, jest to fragment starorzecza...

    OdpowiedzUsuń